Wc- wychodek
Ponieważ postanowiliśmy założyć bloga budowlanego na pamiątkę i tez by miec wszystkie wydatki gdzieś zapisane... To dziś wpisuje zaległe wiadomości... By potem dodawać wiadomości na bieżąco... A trochę sie tego nazbierało. Jak juz wcześniej pisałam dzialke kupiliśmy nie widząc jej wcześniej ze względów pobytu zagranica, tak tez zaczęła sie nasza przygoda z budowaniem... I tak nadal sie toczy. Co to znaczy a to, ze dalej działamy na spontana szybko, nagle byle do przodu dużo sie dzieje i jak narazie jest ok... Chyba w czepku sie urodziliśmy albo ktoś tam trzyma za nas mocno kciuki. Maz mówi, żebym sie tym nie chwaliła bo wkoncu szczęście sie odwróci... Oby nie:))) Wymyśliłam sobie, ze wybuduje ten dom bo to moje marzenie... Dwa słowa do męża i jest akceptacja. Jak on na tak to mi nie trzeba dwa razy powtarzać juz działam. Internet to podstawa Google i rzeszowiak w ruch i tak znalazłam kierownika budowy za 2 tys zł moze sporo ale gość mieszka niedaleko od budowy wiec sie zdecydowaliśmy i tez dobry kontakt mailowy a na takowym nam zależało... Wiec kierownik zarezerwowany i opłacony, wiec od niego dostaliśmy namiary na geodetę, który wyznaczył nam domek 600 zł i sam, którejś pięknej soboty wyznaczył bez naszej obecności co i tu było wymagane... Rodzice przyjechali ze świętokrzyskiego by zbudować nam kibelek i skosic trawę. I tak Nasz przyjazd czyli 29 czerwca wszystko było gotowe by ruszyć z budowa...